Witam
Znalazłem odpowiedź na pytanie odnośnie przyimka „za” za tydzień, za dwa dni.
Nie wiem czy dobrze Panią zrozumiałem.
Mówi Pani o określeniu za dwa dni, że to dwie doby „od dzisiaj”. Mam to rozumieć tak, że jeśli jest poniedziałek to za dwa dni będzie , licząc jeden dzień jako wtorek drugi dzień jako środa , czyli za dwa dni jest czwartek?
A przecież mówi się jeśli jest poniedziałek, że za jeden dzień jest wtorek np. kalendarzowo 2 kwiecień to poniedziałek więc za jeden dzień +1 będzie 3 kwiecień czyli wtorek. Więc jak to jest?
Czy nie można rozumować określenia za jeden dzień jako za dniem który już trwa, traktować trwający dzień jako 1 dzień, nie 24 godziny.
Jeszcze odnośnie określenia za tydzień.
Wiem, że za tydzień to za siedem dni, tak jak pani pisała, ale w odniesieniu do Pani określenia „za dwa dni”, to za tydzień czyli za 7 dni mówiąc to w poniedziałek nie będzie przyszłego poniedziałku tylko wtorek.
Jak to jest? Czy nie mogę liczyć trwającego dnia jako 1 dzień?
I czy za tydzień może oznaczać też za tygodniem który trwa za nim jako przyszły tydzień? Znalazłem określenie, że za tydzień  oznacza przyszły tydzień. Za tydzień to przyszły tydzień bo za tygodniem trwającym czy dlatego bo za siedem dni jest przyszły tydzień?
Gdzieś na poradni wyczytałem, że niecała minuta może być traktowana jako 1 minuta.
Czyli 1 minuta = < niż 1 minuta. Trzeba to traktować jako polski nie matematykę
Przepraszam, że tak męczę. Jest to dla mnie w pewien sposób ważne.

Tak jak napisałam, języki naturalne nie są precyzyjne w określaniu różnorodnych jednostek miary. Dlatego między innymi w badaniach naukowych posługujemy się specjalną terminologią i określeniami matematycznymi. W codziennych kontaktach precyzja dotycząca części minut, godzin, a nawet większych jednostek czasu rzadko bywa niezbędna, więc formy językowe takie zależności nazywające bywają niedokładne i niejednoznaczne, a to znaczy, że ich konkretną wartość można ustalać tylko w określonym kontekście i sytuacji komunikacyjnej. Bez takich danych można tylko podawać najbardziej ogólne, niejako teoretyczne znaczenia tych form, takie, jak Panu podałam, a które aktualizują się (i konkretyzują) dopiero w użyciu. Bardzo słusznie Pan napisał – to jest język, a nie matematyka.

Izabela Różycka