Szanowni Państwo,

Pozwalam sobie zwrócić się do Państwa z następującym pytaniem.
Ostatnimi czasy w przestrzeni publicznej pojawia się określenie „równouprzywilejowanie”, głównie w odniesieniu do praw osób LGBT.
Sformułowanie takie min. było używane przez p. Bartłomieja Radziejewskiego, w audycji p. Piotra Kraśko w Radiu TOK FM w dniu 13.02.2018.
Nic chcę tutaj Państwa angażować w żadne spory natury politycznej, a jedynie zadać pytanie odnośnie samego sformułowania „równouprzywilejowanie”.
W moim przekonaniu jest to sformułowanie wewnętrznie sprzeczne, ale może się mylę. Może takie sformułowanie powinno pojawić się w języku polskim. Jestem bardzo ciekaw opinii ekspertów.
Byłbym zatem niezmiernie wdzięczny za rozwianie moich wątpliwości.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Porolniczak

 

Szanowny Panie,
trudno się z Panem nie zgodzić! Z jednej strony mamy słowo równo wskazujące na jednakowość (czyli właśnie równość składowych określonych przez drugi człon), z drugiej strony uprzywilejowanie (czyli szczególne uprawnienie do czegoś). Znaczeniowo oba te elementy stoją ze sobą w sprzeczności, więc użycie tego słowa może być mylące dla odbiorców. Nie wiemy bowiem, czy osoby określane tym mianem są równe (komuś? – jak mogę się domyślać), czy może jednak uprzywilejowane, a więc mające specjalne względy. Trudno jest bowiem być jednym i drugim równocześnie!

Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Wierzbicka