Szanowni Państwo,
chciałbym zapytać o znaczenie i etymologię słowa „duszka”. SJP podaje, że jest to zdrobnienie od słowa dusza. Ja natomiast spotkałem się z tym określeniem w języku gwarowym w znaczeniu sugerującym kogoś bliskiego – konkretniej kobietę. Podobne znaczenie można odszukać w tekście piosenki „Tam na błoniu błyszczy kwiecie”: „…Stój, poczekaj, moja duszko! Gdzie tak drobną stąpasz nóżką?…”. Uprzejmie proszę o rozwianie moich wątpliwości dotyczących tego słowa oraz o informację, czy stosując je do osoby najbliższej popełniłbym faux pas.

Etymologia, czyli pochodzenie tego wyrazu jest takie, jak podaje Słownik języka polskiego, czyli że jest to zdrobnienie od słowa dusza. Natomiast używa, czy może raczej używało się tego wyrazu (bo dzisiaj jest to forma przestarzała) w zwrocie: moja duszko kierowanym do osoby bliskiej, kochanej itp. Jak podaje Słownik polszczyzny XVI w., była to forma stosowana zarówno w odniesieniu do kobiet, jak i mężczyzn, później rzeczywiście raczej do kobiet. Podstawa słowotwórcza tego wyrazu, czyli rzeczownik dusza, oznacza pojęcie wartościowane zazwyczaj pozytywnie (w tradycji religijnej, filozoficznej, a także w potocznym myśleniu często przeciwstawiane słabemu, śmiertelnemu ciału) i kojarzy się z czymś bardzo dla każdego ważnym, drogim. Takie właśnie skojarzenia dały zapewne podstawę do zastosowania tego wyrazu wobec osób, które były darzone szczególnie głębokim uczuciem.  Użycie formy zdrobniałej miało z kolei za zadanie wyrazić zaangażowanie emocjonalne i bliskość, forma duszka ma bowiem zabarwienie pieszczotliwe. W takiej właśnie funkcji, czyli pieszczotliwego zwrotu do kochanej osoby, forma ta występuje bardzo często w pieśniach ludowych, nie tylko zresztą polskich, ale także ukraińskich.

Użycie form nacechowanych emocjonalnie czasem niesie jednak ze sobą pewne niespodzianki. Kiedy przypomnimy konteksty, w których zwrot moja duszko pojawiał się w literaturze, okaże się, że mógł on mieć nieco inne zabarwienie. W ten sposób zwracała się pani Dyndalska do pani Orgonowej w komedii A. Fredry „Damy i huzary” (siostry często się tam spierają). Tego zwrotu użył Pan Młody wobec Panny Młodej w „Weselu” S. Wyspiańskiego, kiedy podkreślał, że nie zrozumiała ona, o czym rozmawiał z Księdzem. Również ten zwrot uznała za najtrafniej oddający oryginalną angielską formę polska tłumaczka „Dumy i uprzedzenia” J. Austen. Używa go tam pan Bennet w stosunku do swojej cechującej się niezwykłą głupotą małżonki. Jak widać, forma ta ma w tych przykładach zabarwienie protekcjonalne albo ironiczne.

Jeśli chodzi o możliwość używania tej formy współcześnie, to z jednej strony ma ona pozytywne zabarwienie emocjonalne, a jej dawność nadaje jej swoisty wdzięk, z drugiej jednak strony, może budzić pewne wątpliwości, czy nie jest stosowana z nacechowaniem mniej serdecznym. Wszytko będzie zatem zależało od okoliczności, w jakich będzie używana i tonu, jakim będzie wypowiadana.

Izabela Różycka