Szanowni Państwo,

jakiś czas temu przypomniało mi się od dawna dręczące mnie zagadnienie. Byłem nawet parę lat temu w tej sprawie na moim dawnym wydziale (polonistyka UWr), w Poradni Językowej. Przekopaliśmy wtedy wszystkie dostępne słowniki etymologiczne, jednak hipoteza, ku której się skłaniam, nie została potwierdzona.

Chodzi o myśl, którą zasłyszałem na którychś ćwiczeniach podczas studiów; niestety nie przypomnę sobie dzisiaj, na których dokładnie i kto je prowadził. Według niej hasło „Żywią y bronią” – wbrew powszechnemu przekonaniu – znaczy tyle co „Krwią i orężem”. Wydaje się to logiczne: nie ma przecież sensu iść do boju pod sztandarem, na którym mówi się o sobie samym w trzeciej osobie, na dodatek na pierwszym miejscu eksponując wątek produkcji żywności. Analogicznie pielęgniarki mogłyby za hasło swojej pikiety obrać słowa „Myją i kłują. Żądają podwyżek!” 😉 Chyba że fleksja mnie myli…

Bruckner nie zanotował jednak, jak wspomniałem, słowa „żywia”. Ale wzmiankę o nim znalazłem tu: http://www.wydawnictwo.ump.edu.pl/publications.php?p=124

Jak więc to jest z tą żywią i bronią???

Z poważaniem
Tomasz Tułasiewicz

 

Szanowny Panie,

muszę Pana zmartwić. Mimo długo trwających poszukiwań i my nie możemy potwierdzić Pańskich przypuszczeń. Słowniki polszczyzny dawnej (od XVI do XIX wieku) nie notują rzeczownika żyw lub żywia,  o którym Pan pisze i o którym wspominają poznańscy autorzy przywołanej książki. Istnieje (i istniała w przeszłości) forma żyw, ale jako przymiotnik (jak rad, zdrów). Hasło na sztandarze gloryfikuje kosynierów jako tych, którym społeczeństwo przypisuje ważną rolę: nie tylko żywicieli, ale i obrońców narodu.

Ewa Szkudlarek-Śmiechowicz